Zazwyczaj sytuacja wygląda następująco: dekarze schodzą z dachu, a inwestor napawa się widokiem dopiero co położonego pokrycia oraz pięknie wykonanego, klinkierowego komina. Po kilku pierwszych deszczowych dniach okazuje się, że na powierzchni komina pojawia się wilgoć. W pierwszej kolejności odpowiedzialnością za taki stan rzeczy inwestor obciąża dekarzy. Bywa, że jest to rzeczywiście ich wina i poprawienie obróbek blacharskich załatwia sprawę. A co, jeśli oględziny wskażą, że dekarze rzetelnie wykonali swoją pracę?
Najczęściej winny jest sam inwestor. Komin wykończony klinkierem wygląda ładnie i łatwo się czyści. Inwestor budujący z kalkulatorem w ręku dochodzi do wniosku, że taniej i szybciej będzie od razu zbudować komin z klinkieru niż dopiero później oklejać go płytkami. To błąd. Do budowy bardzo często wykorzystuje się klinkierową cegłę dziurawkę. Żeby ładnie wyglądała, muruje się ją na płytkie spoiny, nie zawsze zabezpieczając zaprawą ostatnią warstwę. Woda łatwo dostaje się do wnętrza cegieł. Bywa, że w warunkach zimowych zamarzając rozsadza cegły i komin zaczyna pękać.
Architekci kontra dekarze
Wybierając projekt domu warto zwrócić uwagę na kilka ważnych szczegółów. Jednym z nich jest miejsce, w którym komin wychodzi ponad połać dachu. Zdarzało się – co widać na poniższych zdjęciach – że architekt zaprojektował komin w koszu, choć powinien wiedzieć, że jest to rozwiązanie niezgodne z zasadami sztuki budowlanej. Nawet wytrawny dekarz będzie miał niemały kłopot z wykonaniem obróbek blacharskich w takim miejscu. Inwestor powinien się cieszyć, jeśli znajdzie fachowca, który podejmie się wykonania takiej obróbki w prawidłowy sposób. Komin w koszu to zdecydowanie błąd architekta.
Architekt zaprojektował komin w koszu - takie rozwiązanie jest niedopuszczalne.