W tym roku mija 60 lat od ocieplenia pierwszego budynku w Berlinie. Czy dobrze wykorzystano ten czas?
dr inż. Jacek Michalak, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Systemów Ociepleń (SSO):
– Czas ten wykorzystano znakomicie, i na zachodzie Europy, i w naszym regionie. Oczywiście na rynkach zachodnich, a przynajmniej ich części, technologia ociepleń ścian zewnętrznych budynków zagościła wcześniej i początkowo dynamiczniej się rozwijała. Między innymi ze względu na większą zamożność ludzi, ale też i dlatego, że szybciej niż u nas pojawiło się tam społeczne zrozumienie dla znaczenia energooszczędności. A systemy ociepleń to w budownictwie jedno z kluczowych rozwiązań pozwalających oszczędzać energię.
W Polsce także od dawna ocieplano budynki, prawda, że niezbyt często, natomiast w latach dziewięćdziesiątych nadszedł prawdziwy boom. Przypominam sobie ówczesne polskie budowy i prace ociepleniowe na wielką skalę. Bloki mieszkalne ocieplano powszechnie, słusznie upatrując w takich inwestycjach sposobu na obniżenie kosztów ogrzewania. Oczywiście można dyskutować nad skutecznością tamtych ociepleń, ile ciepła uciekało, ile zostawało. Na pewno była ona nieporównywalnie gorsza niż obecnie, głównie z powodu zdecydowanie niższej niż dziś jakości styropianu stosowanego wtedy do termoizolacji. Teraz obiekty te poddawane są często koniecznej termomodernizacji, jednak nie umniejszałbym znaczenia inwestycji z końca ubiegłego wieku. To one dały początek świadomego, odpowiedzialnego podejścia do wyzwań związanych z nowoczesnym, energooszczędnym budownictwem.
Polska, mówiąc umownie, miała do dyspozycji tylko połowę z sześćdziesięciu lat rozwoju ociepleń, jednak dystans ten szybko nadrobiła. Ociepleniowa hossa trwa w naszym kraju właściwie nieprzerwanie, stawiając nas na pozycji jednego z europejskich liderów tej branży.
Co uważa Pan za nasze największe osiągnięcie w dziedzinie dociepleń budynków, a co – za największe zaniedbanie?
– Branża ociepleń w Polsce rozwinęła skrzydła wraz z pojawieniem się gospodarki wolnorynkowej w 1989 roku. To wtedy nabrała istotnego i w pełni rozumianego wymiaru związanego z oszczędzaniem energii. Wcześniej te kwestie były wtórne, bo też i znacznej rzeszy społeczeństwa nie towarzyszył na co dzień rzeczywisty rachunek ekonomiczny. Sama transformacja 1989 roku była impulsem do wielkiej modernizacji kraju, w przeróżnych wymiarach. Każdy remontował łazienkę, ale też chciał ocieplać dom czy blok, bo przecież uwolniono ceny paliw, ceny energii i trzeba było pokrywać realne koszty eksploatacji. Polacy szybko się uczyli i dostrzegli korzyści, jakie daje technologia ociepleń. Branża nie zmarnowała tej szansy. Przez trzydzieści lat stale podnosiliśmy standardy wyrobów, odpowiadając na rosnące oczekiwania rynku.
To prawda, że początki w latach dziewięćdziesiątych przypominały czasami tzw. radosną twórczość, zwłaszcza wykonawcy dopiero nabierali doświadczenia. Jednak nie rozpatrywałbym tego w kategoriach zaniedbania. Nawet te najgorzej wykonane wówczas ocieplenia pomagały oszczędzać energię, nawet jeśli nie w takim wymiarze, jak powinny. To był czas nauki dla wszystkich, bo zapóźnienie wobec rozwiniętych rynków było spore. Dzisiaj wiele ocieplonych wtedy budynków jest problemem, z którym trzeba będzie się uporać. Wielu specjalistów wskazuje, że najlepszym rozwiązaniem jest demontaż istniejącego ocieplenia i zamontowanie nowego, zgodnie ze współczesnymi wymaganiami. Nie jest to łatwe do zaakceptowania przez inwestorów, ale i to podejście się zmienia. Generalnie uważam jednak, że polski rynek ociepleń przede wszystkim ma się czym chwalić, przez te niespełna trzydzieści lat zdarzyło się na nim wiele dobrego.
Czy polski rynek ociepleń „dogonił” już Europę Zachodnią? Jak wygląda Polska na tle zagranicy?
– Zdecydowanie tak, nie ma żadnej istotnej różnicy pomiędzy polskim rynkiem a rynkami zachodnimi. Oczywiście na przykład Niemcy mogą pochwalić się większymi grubościami ocieplenia w systemach ETICS, co rodzi większe koszty, ale też dzięki czemu oszczędność energii jest większa. Pamiętajmy jednak, że nie sposób porównywać bezpośrednio naszych rynków. W „Światowym raporcie zamożności – Global Wealth Report 2016” Niemcy są na 18. miejscu, Polska – na 36. U naszych zachodnich sąsiadów inwestycje finansowe w ocieplenie mogą więc być na wyższym poziomie.
Rozwiązania w dziedzinie ociepleń proponowane polskim inwestorom są już od dawna klasy europejskiej. I jeśli w ogóle możemy mówić o różnicowaniu poszczególnych rynków, to Polska wyprzedza wiele z nich, a ustępować, nie ustępuje nikomu. Dość powiedzieć, że pod kątem powierzchni ocieplanej co roku, jesteśmy w pierwszej trójce, obok Niemiec i Turcji, z wielkością szacowaną na 40 mln metrów kwadratowych rocznie. Nasz kraj to także rekordzista w zakresie liczby wydanych dla systemów ociepleń aprobat i ocen technicznych – polscy producenci uzyskali ich już ponad 500, najwięcej w Europie.
Przytoczę jeszcze inny dowód silnej pozycji Polski. Po naszym wejściu do Unii Europejskiej w 2004 roku uwolnił się rynek pracy i wielu polskich wykonawców przemieściło się do krajów zachodnich. Dzisiaj polscy fachowcy tworzą awangardę w branży ociepleń np. w Irlandii czy Wielkiej Brytanii, gdzie ta technologia była wcześniej mało popularna, a nawet była rzadkością. Za sprawą Polaków niosących kaganek oświaty, ocieplenia w tych krajach stają się widoczne.
Czy Pańskim zdaniem polscy inwestorzy doceniają znaczenie ocieplenia domu? I jego prawidłowego wykonania?
– Tak, dzisiaj to standard dla inwestorów. Ta wiedza jest oczywiście na różnym poziomie – inna w przypadku obiektów użyteczności publicznej, inna w przypadku budownictwa wielo- czy jednorodzinnego. Różne są też potrzeby konsumentów zależnie od rodzaju inwestycji.
Wszyscy natomiast jesteśmy zobligowani do przestrzegania przepisów budowlanych, także w zakresie energooszczędności, a te jest trudno spełnić bez ocieplenia budynku. Przypomnijmy, że od 2014 roku rosną wymagania co do współczynnika przenikania ciepła UC(max) dla ścian zewnętrznych, który dla nowych budynków powinien być coraz niższy. Inwestorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę, więcej, już teraz zakładają parametry wystarczająco dobre, by sprostać finalnym wymaganiom określonym w przepisach na rok 2017 i 2021. Niektórzy idą dalej i decydują się na jeszcze wyższy poziom energooszczędności, niezależnie od wymogów formalnych. Co nie zmienia faktu, że część istniejącej tkanki mieszkaniowej pozostaje nieocieplona, wymaga więc inwestycji.
Znaczenie prawidłowego montażu systemu ociepleń jest niebagatelne i świadomi inwestorzy przywiązują do tej kwestii dużą wagę. Poszukują rzetelnych wykonawców, sprawdzają ich referencje, wizytują ocieplone przez nich obiekty. Dbają o odpowiednie umowy na realizację prac. Dla zainteresowanych – wzór takiej dobrze skonstruowanej umowy można pobrać ze strony naszego Stowarzyszenia: www.systemyocieplen.pl.
Jakie najważniejsze zadanie stoi przed branżą ociepleń?
– Najważniejszym zadaniem polskiej branży ociepleń pozostaje ciągłe uświadamianie, jak istotne jest ocieplenie budynku, ale też że musi być ono kompleksowe. Wymagania współczesnego budownictwa spełnić może tylko pełen system jednej marki, jednego producenta. System, który był przedmiotem odpowiedniej oceny technicznej, czy – wcześniej – aprobaty technicznej, krajowej czy europejskiej. O tej kardynalnej dla ociepleń zasadzie systemowości trzeba mówić nieustannie.
Producenci systemów ETICS muszą też stale podejmować pracę popularyzatorską wśród wykonawców. Poziom prac ociepleniowych inaczej wygląda w wielkich miastach, inaczej w małych miejscowościach, poza tym, jak mówiłem, wielu wykonawców wyemigrowało z Polski. Znacząca cześć firm wykonawczych prowadzi inwestycje ociepleniowe w bardzo dobry, czasem wręcz doskonały sposób, ale zdarzają się jednak nadal słabsze ekipy, które trzeba uczyć. Poza tym do branży przychodzą nowi pracownicy, z natury rzeczy potrzebujący przeszkolenia.
Wszystkie nasze starania, także w ramach działalności Stowarzyszenia na Rzecz Systemów Ociepleń, koncentrują się zatem wokół edukacji inwestorów i wykonawców, czym jest ocieplenie, jak rozwija się ta technologia i jakie daje możliwości.